Koszty przerywania ciąży bierze na siebie budżet państwa, a nastolatki anonimowo i za darmo
będą dostawać środki antykoncepcyjne - takie zmiany we francuskim systemie opieki
zdrowotnej weszły w poniedziałek w życie.Zmiany w październiku zeszłego roku przyjęło
Zgromadzenie Narodowe.
Do tej pory Francuzki musiały pokryć 20-30 proc. kosztówprzeprowadzenia aborcji, czyli maksymalnie 450 euro. Jednak wybrany rok temu prezydent François Hollande jeszcze w kampanii wyborczej obiecał, że wszystkie kobiety będą mieć "równy dostęp" do zabiegów przerywania ciąży, ponieważ konieczność płacenia za aborcję dyskryminowała biedne Francuzki. Zwolnienie z opłat będzie kosztować francuskich podatników 32 mln euro rocznie. Nikt jednak nie protestuje, bo prawo do aborcji (we Francji dopuszczalna jest na życzenie do 12. tygodnia) jest uznawane zarówno przez lewicę, jak i prawicę.Eksperci liczą się z tym, że brak opłat tylko zwiększy liczbę aborcji - w 2010 r. zanotowano ich 225 tys., w tym na zabieg zdecydowało się 12 tys. kobiet poniżej 18. roku życia. Dlatego zdecydowano się na wydawanie nastolatkom darmowych środków antykoncepcyjnych. Do tej pory, by dostać darmowe pigułki antykoncepcyjne, należało się udać do tzw. centrum planowania rodziny. Rozwiązanie to krytykowano z powodu małej liczby takich ośrodków. Od poniedziałku darmowe pigułki nastolatce może przepisać lekarz rodzinny. Recepty mają być realizowane w aptekach bez konieczności okazania legitymacji ubezpieczeniowej.
wyborcza.pl