Położne, które domagają się uznania ich zawodu za profesję medyczną i poprawy warunków pracy, zjechały w czwartek rano do Paryża z całej Francji. Według policji było ich cztery tysiące, a według organizatorów strajku - sześć. Położne przemaszerowały z placu Denfert-Rochereau do ministerstwa zdrowia. Po południu ich delegację przyjęła szefowa resortu Marisol Touraine.
W Lille strajkowało około 1200 pracowników firmy La Redoute, do niedawna największej francuskiej firmy wysyłkowej, protestując przeciw planom likwidacji 700 miejsc pracy. Firma została wystawiona na sprzedaż i według dyrekcji transakcja powinna zostać zrealizowana w grudniu.
Od świtu strajkujący blokowali dojazd do fabryki firmy Goodyear Amiens-Nord, paląc opony i palety. W czwartek dyrekcja zakładów zatwierdziła plan ich zamknięcia, ogłoszony już w styczniu tego roku. Amiens-Nord zatrudnia 1173 osoby.
France Televisions, francuska telewizja publiczna, która traci dochody z reklam, również przewiduje zwolnienia. Jej pracownicy rozpoczęli w czwartek rano 24-godzinny strajk. Około godziny 14 zebrali się pod Palais Royal, gdzie mają siedziby Rada Stanu, Rada Konstytucyjna i ministerstwo kultury.
Wśród strajkujących pracowników telewizji najliczniejszą grupą są dziennikarze. Według krajowego związku zawodowego dziennikarzy do protestu dołączyło między 50 a 90 proc. dziennikarzy France Televisions.
"Le Nouvel Observateur" zwraca też uwagę, że w czwartek po południu sąd w Nanterre rozpoczął postępowanie upadłościowe wobec francuskiej filii hiszpańskiej grupy Fagor - producenta urządzeń elektrycznych. Zakłady we Francji FagorBrandt liczą 1800 pracowników; nie można wykluczyć, że i oni ogłoszą strajk.