Kierowcy protestowali przeciwko proponowanemu "podatkowi ekologicznemu" (fr. Ecotaxe), który władze chciałyby nałożyć na pojazdy ciężarowe.
Socjalistyczny rząd zawiesił w październiku wprowadzenie tego podatku, ale nie zrezygnował z niego całkowicie. Przeciwko temu dodatkowemu obciążeniu finansowemu organizowanych było wiele protestów, zwłaszcza w Bretanii. Zdarzały się akty wandalizmu i przemocy, niszczono ustawione już wtedy, ale nieczynne rejestratory przejazdu ciężarówek.
Francuski resort spraw wewnętrznych oszacował, że w sobotnim proteście uczestniczyło ok. 2,1 tys. ciężarówek. Organizatorzy mówią o 4 tysiącach. W Paryżu i okolicach w proteście uczestniczyło ok. 230 pojazdów.
Premier: przyjęcie podatku nieuniknione
Transportowcy domagają się od władz ostatecznego zrezygnowania z Ecotaxe. Z inicjatywą wprowadzenia "ekopodatku" wystąpił poprzedni prawicowy prezydent Nicolas Sarkozy, argumentując, że zwiększy on atrakcyjność transportu wodnego i kolejowego oraz zapewni budżetowi państwa miliard euro rocznie. Po wygraniu wyborów prezydenckich w maju 2012 roku Francois Hollande postanowił dalej forsować ten podatek, w czym wspierali go współtworzący koalicję rządową Zieloni.
Premier Jean-Marc Ayrault zapowiedział, że mimo protestów jest zdecydowany na wprowadzenie nowego podatku. Szef rządu zapewnił, że wysłucha wszystkich opinii i weźmie pod uwagę sugestie w tej sprawie, stąd pewne opóźnienie w realizacji projektu, ale jego przyjęcie jest nieuniknione.
polskieradio.pl