Czarnoskóry mężczyzna, który w środę został wypchnięty z wagonu w paryskim metrze przez kibiców klubu Chelsea Londyn, nie ma wątpliwości, że stało się to z powodu jego koloru skóry. – Wróciłem do domu nie informując nikogo o tym, co się stało. Co miałem powiedzieć moim dzieciom? Tatuś został wypchnięty z metra bo jest czarny? – pytał w rozmowie z francuskim dziennikiem „Le Parisen”. Paryska policja prowadzi śledztwo w celu identyfikacji kibiców.
Oburzony pasażer zaczyna dyskutować z ustawioną przy drzwiach grupą fanów Chelsea i podejmuje kolejną nieskuteczną próbę wejścia do środka. Po chwili mężczyzna rezygnuje, a kibice zaczynają śpiewać: „Jesteśmy rasistami, jesteśmy rasistami i podoba nam się to”.
Zajście zarejestrował z peronu inny pasażer paryskiego metra, imigrant z Wielkiej Brytanii Paul Nolan. – Byłem absolutnie zażenowany, dlatego wyciągnąłem telefon i zacząłem nagrywać. To był szok dla wszystkich, słyszałem jak kilku Francuzów mówiło: „Nie mogę w to uwierzyć, to chore!” – relacjonował.
Jeden z podróżnych, 17-letni fan Chelsea Mitchell McCoy, wyjaśnił w rozmowie z agencją AP, że inni kibice rzeczywiście wypychali z wagonu mężczyznę, ale nie ze względu na jego kolor skóry.
– Próbował wsiąść, ale kilku ludzi go odpychało, bo w wagonie nie było miejsca. Nie można było się już ruszyć. Mówi się, że nie pozwolono mu wsiąść, bo był ciemnoskóry, ale to nieprawda. Osobiście myślę, że to dlatego, że był fanem PSG. Próbował wejść do pociągu na siłę, więc go wypchnięto – powiedział londyńczyk.
– Nie mówię ani słowa po angielsku, ale było dla mnie jasne, że stało się to z powodu koloru mojej skóry – powiedziała ofiara rasistowskiego zajścia, którą dziennik „Le Parisien” podpisał jako 33-letniego Souleymane’a.
– Pojechałem kolejnym pociągiem, wróciłem do domu, ale nie powiedziałem o tym zajściu ani słowa mojej rodzinie. Co miałem powiedzieć moim dzieciom? Tatuś został wypchnięty z metra, bo jest czarny? – pytał w rozmowie z francuskim dziennikiem.
Souleymane dodał, że po raz pierwszy spotkał się z rasizmem w paryskim metrze.
Francuska policja wszczęła śledztwo w tej sprawie. Na podobny krok zdecydował się brytyjski Scotland Yard.
Jeśli uda się odszukać i osądzić sprawców, grożą im co najmniej trzy lata więzienia oraz grzywna w wysokości 45 tysięcy euro.
– Przeanalizujemy materiał wideo, aby sprawdzić, czy możemy domagać się zakazów stadionowych dla tych kibiców, a także zabronić im wyjazdów na kolejne mecze. Będziemy współpracować z francuskimi władzami i wspierać je w każdym działaniu, które podejmą. Będziemy także w stałym kontakcie z Chelsea – zapowiedział przedstawiciel służb porządkowych w Londynie.
Klub przeprasza
Chelsea opublikowała komunikat, w którym stanowczo potępiła występek angielskich kibiców w Paryżu. „Takie zachowanie jest odrażające i nie ma na nie miejsca ani w futbolu, ani w społeczeństwie. Jeśli okaże się, że zamieszani są w to posiadacze sezonowych karnetów, wyciągniemy wobec nich najsurowsze możliwe konsekwencje” - napisano.
Oświadczenie w podobnym tonie wydała Europejska Unia Piłkarska (UEFA). Zaznaczyła jednak, że ponieważ do incydentu doszło poza stadionem, prawdopodobnie nie będzie mogła ukarać klubu.
Mecz w Paryżu zakończył się remisem 1:1, a rewanż zaplanowano na 11 marca.
źródło:www.tvp.info.pl
