Według dziennika "Le Figaro" wszyscy, mieszkający we Francji jedliśmy już Halal. Statystyki donoszą ze aż 32 % uboju zwierząt we Francji dokonywana jest według rytualnej tradycji islamskiej z czego aż dwie na trzy sztuki zwierząt sprzedawane są w supermarketach.
We Francji, liczącej najwięcej wyznawców islamu w Europie, wielkie sieci handlowe oferują specjalne promocje związane z rozpoczętym w środę miesiącem postu muzułmanów - ramadanem. Na ulicach miast widać billboardy zachęcające do kupowania mięsa "halal".
Tak jak w wielu innych krajach, również we Francji, społeczność muzułmańska, licząca według szacunków od 5 do 6 milionów, rozpoczęła w środę miesiąc postu - ramadan. Całkowity post - wstrzymanie się od jedzenia, picia i stosunków seksualnych - obowiązuje od świtu do zmierzchu; jednak nocna przerwa w poście staje się okazją do wydawania obfitych uczt.
Jak zauważają media, podczas ramadanu francuscy handlowcy coraz częściej kuszą praktykujących muzułmanów promocyjnymi cenami na żywność "halal" (zgodnej z prawem islamu). W szczególności mięso musi pochodzić z rytualnego uboju, wynikającego z tradycji islamskiej.
Na przedmieściach Paryża, w hipermarketach takich marek jak Auchan, Carrefour czy Lidl, ustawiono w ostatnich dniach, na ogół w centralnych miejscach, specjalne regały związane z ramadanem.
Można tam znaleźć arabskie smakołyki w atrakcyjnej cenie, np. "merguez" (pikantne kiełbaski z wołowiny czy baraniny), daktyle, orientalne przyprawy, suszone owoce czy bogaty wybór słodkich ciastek. Obok nich znajduje się odpowiednia literatura - książki kucharskie z przepisami kulinarnymi z krajów Maghrebu, czy też egzemplarze Koranu i podręczników obchodzenia ramadanu. Niektóre sieci proponują też przy wejściu klientom katalogi z różnymi ofertami tego typu.
Nad wspomnianymi regałami można pośród orientalnych ozdób przeczytać slogany reklamowe, które nawiązują aluzyjnie do święta muzułmańskiego jak "Tysiąc i jeden smaków" czy "Zapachy z dalekich stron". Na ogół hipermarkety nie używają jednak bezpośrednio słów "ramadan" czy "halal".
Jak tłumaczy w dzienniku "Liberation" socjolog religii Florence Bergeaud-Blackler, handlowcy z dużych sieci unikają celowo nazw religijnych. Obawiają się bowiem, że mogłyby one odstraszyć klientów-niemuzułmanów lub też sprowokować protesty obrońców laickości państwa. Zdaniem badaczki widać jednak w ostatnich latach, że właściciele hipermarketów coraz bardziej zabiegają o pobożną muzułmańską klientelę.
Już kilka dni przed nadejściem ramadanu na ulicach wielu francuskich miast pojawiły się billboardy jednego z producentów drobiu i wołowiny w tym kraju. Zależnie od wersji na afiszach widać było na nich zdjęcie koguta lub krowy, a obok obrazka napis: "Dumny z bycia halal". Reklama wywołała protesty kilkunastu organizacji obrońców zwierząt, którzy potępili tradycyjny muzułmański ubój zwierząt jako szczególnie okrutny.
Badania wskazują, że we Francji wzrasta odsetek muzułmanów przestrzegających ramadanu. Według sondażu ośrodka Ifop z 2009 roku, 70 proc. francuskich wyznawców islamu deklarowało, że dochowuje religijnego postu w tym okresie, podczas gdy dwadzieścia lat wcześniej ten odsetek wynosił 60 proc. Roczny rynek towarów "halal" szacuje się na kwotę 5,5 mld euro, co znacznie przekracza obroty żywnością "ekologiczną" czy koszerną we Francji.
Źródła: PAP/pz