Od niedzieli każdy samochód poruszający się po Francji musi być wyposażony w alkomat chemiczny lub elektroniczny. To element walki z pijanymi kierowcami, ponieważ - jak tłumaczą władze - od 2006 r. alkohol jest pierwszą przyczyną zgonów na francuskich drogach.
Oznacza to, że każdy kierowca musi zaopatrzyć się w co najmniej jeden alkomat chemiczny, którego cena waha się od jednego do trzech euro, lub alkomat elektroniczny; ceny tych urządzeń zaczynają się od ok. 100 euro.
Władze zalecają jednak, by - choć przepisy mówią o posiadaniu jednego działającego alkomatu - w przypadku alkomatów chemicznych mieć zawsze dwie sztuki; chodzi o to, by kierowca mógł przebadać się na obecność alkoholu i jednocześnie miał działający alkomat na wypadek kontroli policyjnej.
Za brak alkomatu będzie grozić grzywna w wysokości 11 euro, ale dopiero od 1 listopada 2012 roku.
Władze tłumaczą, że alkohol jest we Francji najczęstszą przyczyną wypadków śmiertelnych, powodując prawie jedną trzecią zabitych; wskaźnik ten praktycznie nie zmienia się od 10 lat i jest wyższy niż np. w Anglii (17 proc. ofiar śmiertelnych) lub Niemczech (10 proc.).
Opublikowany w niedzielę sondaż wykazał, że 57 proc. ankietowanych nie ma jeszcze w samochodzie alkomatu, ale 51 proc. ma zamiar "bardzo szybko" się zaopatrzyć.
Dostawcy alkomatów ostrzegają, że w najbliższych dniach grożą braki w sprzedaży, już zauważalne w niektórych sklepach, także internetowych. Przekonał się o tym niemiecki dziennikarz Robert Von Hensinger, który poskarżył się agencji AFP, że po wjechaniu do Francji zatrzymał się na stacji obsługi, ale nie udało mu się tam kupić alkomatu.
Dopuszczalna zawartość alkoholu w organizmie, przy której można prowadzić samochód, wynosi we Francji 0,5 promila.