Żeby zrozumieć co wydarzyło się we francuskim malarstwie w ciągu ostatnich 30 lat XX wieku nie ma chyba lepszego sposobu niż prześledzenie tej historii. Życie i twórczość Gérarda Gasiorowskiego, malarza polskiego pochodzenia tworzącego we Francji, to opowieść o pasji, rozczarowaniu i zniechęceniu. Historia prowokująca, chwilami ocierająca się o skandal. Okazją do jej poznania będzie retrospektywna wystawa prac artysty w galerii Fondation Maeght.
Opowieść zaczyna się w Paryżu, w 1950 roku. Gasiorowski ma 20 lat. Utalentowany, z dobrą kreską, włóczy się po wystawach. Nudzi się. Na ścianach galerii nie znajduje niczego interesującego, żadnej pracy, która mogłaby go zainspirować. Nie chce stać się jednym z abstrakcjonistów, nad których obrazami rozpływali się w tamtym okresie krytycy. Jeśli ma tak malować, to nie chce malować wcale. W 1953 podejmuje decyzję, bardziej emocjonalną niż racjonalną: nigdy więcej nie stworzy obrazu.
Trwając w swoim postanowieniu, zatrudnia się jako fotograf w agencji reklamowej. Któregoś dnia, przypadkowo trafia na wystawę Andy`ego Warhola w galerii Ileana Sonnabend. Po raz pierwszy ktoś go zachwyca. Uznaje, że jeśli kiedykolwiek miałby wrócić do malarstwa, jego płótna powinny być właśnie takie: bliskie życiu, bliskie fotografii. Nawet nie wie, że takie samo postanowienie powzięli kilka lat wcześniej Gerhard Richter i Malcolm Morley, światowej sławy plastycy. Razem stworzyli niezwykłe trio: artystów skrajnie współczesnych, zanurzonych w codzienności, idealnie swobodnych w używanych przez siebie środkach, reprezentujących pogląd, że świat w którym żyją jest zalany obrazami, które można przenieść na płótno.
Przez następne sześć lat Gasio – bo sam często skracał tak swoje imię – tworzył płótna z serii L`Approche: portrety, akty, pejzaże. Adaptował klisze z magazynów pornograficznych, rodzinnych albumów, fotografii prasowych. Zmieniał w sztukę obrazy, które znał najlepiej, które były częścią jego własnego życia.
Gasiorowski próbował sił w niemal wszystkich nurtów artystycznych, które pojawiały się w europejskich galeriach w ostatnich dziesięcioleciach XXw. Powiększał płótna zbliżając się do hiperrealizmu, ograniczał środki ocierając się o abstrakcję i monochromatyzm, których w młodości tak bardzo chciał uniknąć. Kopiował prasowe fotografie i kartki pocztowe. Fascynowało go niemal wszytko, od afiszy reklamowych po twórczość Giotta, Cezanne`a i Picassa.
Krytycy oglądając jego prace mówili: „Pan jest szalony, panie Gasiorowski!”.
Gasiorowski kroczył ścieżką, która większość twórców doprowadziła do obecnej, pełnej cytatów i aluzji postmodernistycznej sztuki. Dokąd zaprowadziłaby jego nie dowiemy się nigdy.
Opowieść o artyście, który jak twórcy pop-artu był za „sztuką która zanurzyła się w wir codzienności, a mimo to pnie się ku górze”, przerywa jego tragiczna śmierć w 1986 roku.
Gasiorowski XXe - peintre, "Vous êtes fou Gasiorowski, il faut vous ressaisir..."
Fondation Maeght
Saint-Paul-de-Vence (Alpes-Maritimes)
Wystawa trwa do 26 września
www.polonika.fr