W Polskich szkołach za granicą zawrzało. Polski rząd chce zmienić sposób finansowania zagranicznych placówek edukacyjnych. Zmiana ta może skutkować nawet trzykrotnym podwyższeniem czesnego.
Kilkaset euro miesięcznie
Ślą listy, piszą apelacje i dyskutują, wszystko po to, żeby nie dopuścić do wprowadzenia w życie planowanych przez rząd zmian. W sierpniu tego roku polski rząd opublikował „Plan Współpracy z Polakami i Polonią za granicą w 2013 roku”. Według jego ustaleń Szkolne Punkty Konsultacyjne za granicą mają zostać uspołecznione. Oznacza to, że ciężar ich utrzymania zostanie w całości złożony na barki rodziców. „W tej chwili miesięczny koszt nauki dziecka to kilkadziesiąt euro. Jeśli zmiany wejdą w życie, może on wzrosnąć nawet dwu-trzy krotnie” - mówi Edyta Ciepiela, przewodnicząca Rady Rodziców filii Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Parafii Miłosierdzia Bożego w Paryżu. Nie pierwszy raz robi się głośno o planach ministerstwa, pierwsze sygnały pojawiły się już trzy lata temu.
Poziom czy oszczędności?
Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekonuje, że celem zmian jest lepsza edukacja ("o konkurencyjność lepiej wyedukowanej młodzieży w ubieganiu się o jej lepszą pozycję zawodową zarówno w Polsce jak również w kraju zamieszkania"). Rodzice uważają jednak, ze chodzi nie o poziom nauczania, ale o oszczedność.
„Jeśli uspołecznią szkoły, wszytkie opłaty przejdą na rodziców” - mówi Edyta Ciepielak - „Wypłaty nauczycieli, wynajem sali, opłaty za materiały edukacyjne. Opłata z kilkudziesięciu euro może wzrosnąć nawet do ponad stu. Do tego dochodzą koszty transportu, zakup podręczników. A jeśli ktoś ma dwójkę dzieci? Trójkę? Nie wszytkich rodziców będzie stać na to, żeby zapłacić kilkaset euro miesięcznie.”.
Dlatego teraz ślą listy, piszą apelacje, zbierają podpisy, by nie dopuścić do wprowadzenia zmian. List Rady Rodziców ze Szkolnego Punktu Konsultacyjnego przy Ambasadzie RP w Paryżu (filia przy Parafii Miłosierdzia Bożego) został wysłany do minister edukacji, konsula generalnego RP w Paryżu, konsula ds. Polonii i Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą. Rodzice piszą w nim o tym jak ważna dla ich dzieci jest nauka języka i historii polski i o tym, jak bardzo boją się, że wkrótce nie będzie ich na nią stać.
Ministerstwo łagodzi emocje
Ministerstwo Edukacji uspokaja. Z informacji biura prasowego MEN, wynika, że nie wszystkie Szkolne Punkty Konsultacyjne będą zmienione w szkoły społeczne. Przedstawiciele resortu zapewniają, że państwo będzie wspierać powstawanie szkół społecznych i obiecuje, że w przypadku przekształcania SPK-ów w tego rodzaju placówki "wypracowana zostanie indywidualna ścieżka, która zapewni kontynuację nauczania dotychczasowym uczniom oraz umożliwi dotarcie z ofertą edukacyjną do nowych uczniów."
Rodzice mają nadzieję, że rząd dotrzyma obietnic. „Chcemy, żeby nasze dzieci uczyły się polskiego, żeby znały swoje korzenie. Nie chodzi o to, żeby pokrywali koszty edukacji stu procentach, ale niech chociaż zostanie tak, jak jest.” - mówią rodzice.
Polski rząd ma podjąć decyzję o zmianach w ciągu najbliższych kilku tygodni.
fot. Mica