Między 1999, a 2001 rokiem, dwie młode dziewczyny były brutalnie gwałcone przez dwie grupy mężczyzn w podparyskim Fontenay-Sous-Bois. Kilka dnie temu, po 13 latach, został wydany wyrok w tej sprawie. Winni zostali skazani na 3 lata wiezienia, część z nich oczyszczono z zarzutów. We Francji zawrzało.
Kiedy 16 letnia Nina pewnego wieczoru wracała z kina, grupa mężczyzn zaciągnęła ją do piwnicy jednego z bloków i brutalnie zgwałciła. Zagrozili, że jeśli komukolwiek o tym powie, podpalą jej mieszkanie. Dziewczyna milczała. Gwałty powtarzały się co kilka dni, przez wiele miesięcy. W 2001 roku, 15 letnia Stéphanie została zwabiona do piwnicy przez swojego ówczesnego chłopaka. Tam czekało na nią 4 innych mężczyzn, którzy dokonali na niej brutalnego gwałtu. Dalszy ciąg historii był podobny do tej, którą w tym samym czasie przeżywała Nina.
Dziś Stéphanie ma za sobą kilka prób samobójczych, Nina przybrała na wadze 70 kilo – jak mówi, jest to “skorupa”, za którą może się ukryć. Sprawa wyszła na jaw przypadkiem, w 2005 roku. Kiedy Nina po pobiciu trafiła do szpitala, to lekarze przekonali ją, żeby sprawę sprzed sześciu lat zgłosić na policję.
Kilka dni temu sąd ogłosił wyrok: części sprawców przyznano wyroki do 3 lat więzienia, część całkowicie oczyszczono z zarzutów. Prokurator zapowiedział apelację. Ofiary zaś, nie ukrywały jakim szokiem było dla nich wysłuchanie wyroku: „Nawet ludzie, którzy nielegalnie kopiują filmy, idą do więzienia na dłużej” - mówiła Nina.
We Francji zawrzało. Od poniedziałku trwają protesty przed siedzibą francuskiego ministerstwa sprawiedliwości. Działaczki ugrupowania Femen zdejmują staniki, kładą się na ziemi, wykrzykują hasła krytykujące politykę państwa w sprawie spraw kobiet. Przez francuskie media wyrok został określony jako: „zachęta dla gwałcicieli”.
Z badań wynika, że na całym świecie gwałtu doświadczyła w swoim życiu co 5 kobieta. W 90% przypadków sprawcy pozostają bezkarni.
fot. Roland Zumbuhl