Wersja zapisana w akcie oskarżenia głosi, ze Katarzyna W. udusiła swoja córkę, a zwłoki dziewczynki ukryła na gruzowisku w sosnowieckim parku, następnie zawiadomiła policję o porwaniu córki. Zanim dowiedziono prawdy kobieta była objęta dozorem lecz także musiała się stawiać na policji. Któregoś dnia przestała stawiać się na komisariacie policji, wiec ruszyły poszukiwania Katarzyny W. Okazało się, że ukrywała się ona w wiejskiej chacie niedaleko Białegostoku. Śledczy będą teraz intensywnie pracować nad wyjaśnieniem kwestii tego, czy była jakaś osoba, która pomagała kobiecie w morderstwie córki.
Czy jasnowidz miał racje twierdząc, ze mama Madzi nie działała w pojedynkę tylko miała pomocnika?
Basia
www.polonika.fr