forum1ogloszenia1sklep1galeria1informator2

ogloszenia polonika1

Zapisz się na newsletter i otrzymuj najnowsze informacje
pojawiające się w naszym serwisie.
Data pl v0.1 - by KESS Data: piątek, 01 listopada 2024 r. Imieniny: Konrada, Seweryny, Wiktoryny

Pod koniec stycznia świat obiegła wieść, że islamiści z Mali spalili bezcenne rękopisy z biblioteki w Timbuktu jako niezgodne z islamem. Ale zarówno media, jak i sami ekstremiści pomylili się. Dzień w dzień przez dwa tygodnie, pod nosem uzbrojonych fundamentalistów, niemal wszystkie zbiory wywiózł w bezpieczne miejsce niepozorny starszy pan.
72-letni Abba Alhada przepracował 42 lata swojego życia w starej bibliotece w Timbuktu, opiekując się zgromadzonymi w nim kilkusetletnimi manuskryptami z dziedzin teologii, astronomii, geografii i wielu innych. Poruszający się o lasce staruszek nie umie wprawdzie czytać, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jakich skarbów strzeże.

- Te manuskrypty to nasza tożsamość. To dzięki nim byliśmy w stanie zrekonstruować naszą historię, historię Afryki, o której wszyscy myślą, że istnieje jedynie w przekazach ustnych - mówi Abdoulaye Cisse, kustosz biblioteki, a właściwie Instytutu Szkolnictwa Wyższego i Badań nad Islamem im. Ahmeda Baby.


abu


Islamiści niszczyli kulturę w imię Allaha.

Dlatego gdy fundamentalistyczni rebelianci opanowali północną część Mali, a potem zdobyli m.in. Timbuktu i zaczęli wprowadzać w mieście swoje porządki, w głowie dyrektora i jego współpracowników zaczął dojrzewać plan, jak uchronić bezcenne zbiory przed islamistycznymi barbarzyńcami.

Muzułmańscy fanatycy niedługo po tym, jak wkroczyli do Timbuktu, zniszczyli historyczne grobowce miejscowych świętych, kazali kobietom zasłonić twarze i zabronili im się malować, zamknęli salony piękności i zakazali grania miejscowej muzyki - słynnej na cały świat. Przez 10 miesięcy w imię Allaha usiłowali zmusić mieszkańców do stosowania się do ich ortodoksyjnej interpretacji islamu.

Kiedy francuska interwencja w Mali zmusiła rebeliantów do odwrotu z miasta, postanowili zniszczyć jego najcenniejszy zabytek - zbiory rękopisów w nowo wybudowanym budynku Instytutu Ahmeda Baby, który zajęli na jedną ze swoich kwater. To, czego nie wiedzieli, to fakt, że przed ich inwazją do nowej siedziby przeniesiono tylko około 2 tys. z około 30 tys. manuskryptów. Większość kolekcji została jednak w starej bibliotece.

Bojownicy włamali się na wystawę i do laboratorium, zebrali leżące tam manuskrypty i podpalili. (Później okazało się, że zniszczyli tylko niewielką część przeniesionych zbiorów - red.) Starego budynku nie przeszukali. A niewiele by w nim znaleźli.

Spisek bibliotekarzy jak z hollywoodzkiego filmu

Kiedy 23 stycznia mieszkańcy domów w sąsiedztwie muzeum przybiegli do pracowników biblioteki z hiobową wieścią - islamiści podpalili zbiory! - jednym z niewielu, którzy nie załamali się i nie zaczęli płakać, był dyrektor Cisse. Od miesięcy starannie ukrywał przed światem sekret: wszystkie zbiory ze starego budynku - niemal całość kolekcji - wywieziono po kryjomu w bezpieczne miejsce.

Przez dwa tygodnie sierpnia ubiegłego roku Abba Alhadi pakował kolejne książki do pustych worków po ryżu i prosie. W nocy ładował worki na wózek, którym z reguły miejscowi wożą pudła z warzywami na targ, przeprowadzał przez miasto i ładował na ciężarówki lub do bagażników motocykli. Pojazdy zawoziły bezcenny ładunek na brzeg rzeki Niger, skąd drogą wodną transportowane były do miasta Mopti - pierwszego będącego pod kontrolą rządu. Stamtąd sqmochodamimanuskrypty przewożono do stolicy - Bamako.

Islamscy bojownicy nie odkryli spisku. - Pewnie spodziewali się, że to raczej ktoś z zeuropeizowanej elity miasta będzie próbował ratować rękopisy - powiedział Alhadi agencji Associated Press. Czyją uwagę zwróciłby niepozorny, wyglądający jak biblijny patriarcha staruszek, pchający wolno wózek z workami ze zbożem?

Źródło: www.gazeta.pl

Najnowsze wiadomości

tvn24oktvpinfook

Oferty transportu

transportautokarowy  transportlotniczy

Polonika w sieci

facebooktwitter