Projekt ustawy, który niedawno opuścił francuski Senat i ma spore szanse na przyjęcie w izbie niższej, proponuje objęcie amnestią pracowników, którzy podczas sporu z pracodawcą splądrowali biuro szefa czy grozili kierownictwu.
Amnestia miałaby objąć osoby, które w ciągu ostatnich sześciu lat skazano na pięć lat więzienia lub mniej za spowodowanie szkód materialnych, grożenie czy zniesławienie kierownictwa w trakcie sporu pracowniczego lub za podobne działania w trakcie sporu lokatorów z właścicielem. Na darowanie kary nie mogą liczyć ci, którzy spowodowali krzywdę fizyczną.
Projekt ustawy, powstały z inicjatywy senatorów z Francuskiej Partii Komunistycznej i innych skrajnie lewicowych ugrupowań, pod koniec lutego został przyjęty przez Senat. W ciągu najbliższych kilku tygodni ma trafić do niższej izby parlamentu, Zgromadzenia Narodowego, gdzie lewica ma zdecydowaną większość.
Nie wiadomo dokładnie, ile osób skorzystałoby z amnestii, jednak według francuskich mediów może być ich zaledwie kilkadziesiąt. Mimo to sam pomysł uchwalenia takiego prawa to niepokojący sygnał - ocenia agencja AP.
Podczas gdy sąsiedzi Francji, np. Hiszpania i Włochy, walczą z bezrobociem i przerostem regulacji na rzecz większej konkurencyjności, gospodarce francuskiej, drugiej co do wielkości w Europie, ciążą rozległe przywileje pracownicze, dłuższe niż w innych krajach urlopy i krótsze godziny pracy. W przyszłości może to spowodować, że państwa, które przeprowadziły reformy, przyciągną przedsiębiorców, odbierając ich Francji. Francja nie może sobie na to pozwolić - stopa bezrobocia w tym kraju wynosi 10,6 proc., a gospodarka stoi na krawędzi recesji - pisze AP.
Gerard Dussillol z prorynkowego think tanku L'Institut Thomas More wskazuje, że związki zawodowe we Francji reprezentują niewielki odsetek pracowników- w 2009 roku zaledwie 7,4 proc. Mała liczebność związkowców oraz ich silna pozycja negocjacyjna w imieniu niezrzeszonych pracowników sprzyja ich radykalizacji, a ta utrudnia wszelkie próby reform - podkreśla francuski ekspert.
W 2009 roku przez Francję przeszła fala porwań szefów firm (tzw. bossnapping), gdy firmy przymierzały się do zwolnień w pierwszej reakcji na kryzys finansowy. Rok później protesty przeciw podniesieniu wieku emerytalnego doprowadziły do zamknięcia rafinerii zaopatrujących kraj w ropę, paraliżując transport w całej Francji.
onet.pl