Zmarła 10 października 1963 roku. Na jej pogrzeb przybyły wtedy tłumy. Dziś, po 50 latach Francja nie zapomniała o swojej wielkiej gwieździe.
Legenda Edith Piaff narodziła się na scenie. Ta filigranowa kobieta swoim niezwykłym głosem oczarowała cały świat. Jej biograf Robert Bellert twierdzi, że z prawd i półprawd budowała swoją historię.
Przyszła na świat w dzielnicy Belleville w Paryżu, choć zwykła mówić, że urodziła się na ulicy. Ojcem przyszłej śpiewaczki był akrobata, matka - piosenkarką. Matka opuściła córkę wkrótce po jej urodzeniu, a w 1916 r. ojciec został powołany do wojska. Zanim wyjechał, oddał Edith pod opiekę jej babki, która prowadziła dom publiczny w Normandii. Gdy jej ojciec wrócił w 1922 r., zamiast do szkoły, zabrał córkę do Paryża, gdzie została zaangażowana do jego trupy kabaretowej. Młodość spędziła śpiewając na paryskich ulicach.
Piosenki Edith Piaf wyróżniały się silną ekspresją i dramatyzmem. Zachwyt publiczności wzbudzał jej chropowaty, niski głos, który kontrastował z drobną sylwetką. Na scenie, przed mikrofonem czarowała swoim zachrypnietym głosem cały świat śpiewając "Milorda", "No, je ne regrette rien", czy "Hymn do miłości" piosenkę poświęconą ukochanemu mistrzowi świata w boksie Marcelowi Cerdanowi, który zginął na Azorach w wypadku lotniczym w 1949 roku.
Edith Piaff żyła zaledwie 47 lat. Zmarła w Grasse, w Prowansji, na Lazurowym Wybrzeżu, miejscowości uważanej za stolicę światowych perfum.
Była nazywana "Wróbelkiem".
polskieradio.pl