„Dom historii Francji” miał być wielkim prezydenckim projektem Nicolasa Sarkozy`ego. Jednak przez 5 od jego ogłoszenia inicjatywa nie dorobiła się ani planu, ani programu, ani siedziby. Zyskała za to grono krytyków, które stale rośnie.
Na miarę naszych możliwości
To miał być wielki prezydencki projekt Nicolasa Sarkozy`ego. Inicjatywa na miarę Centre Pompidou, Musée d`Orsay czy Musée du Quai Branly. Jednak przyglądając się jego realizacji można odnieść wrażenie, że tym razem będzie to „miś na miarę naszych możliwości”. Jeśli w ogóle powstanie.
Dom miał być rodzajem interaktywnego muzeum, w przystępny sposób prezentującego odbiorcom historię Republiki Francuskiej. Jednak, już tak oszczędnie zaprezentowany pomysł, wywołał protesty francuskich historyków. Badacze obawiali się narzucania jednej, oficjalnej wizji przeszłości kraju. Znany francuski historyk Jacques Le Goff, w 2010 roku stwierdził, że popularyzacja historii kraju w społeczeństwie powinna polegać raczej na stworzeniu bogatego programu wydarzeń wokół zabytków historycznych koordynowanych przez Instytut dziedzictwa narodowego niż na propagowaniu jej ujednoliconej wersji.
Projekt drogi i wątpliwy
Im więcej mówiło się o projekcie, tym bardziej przybywało sceptyków. W ostatnich tygodniach krytyka nasiliła się tak bardzo, że francuskie media zaczęły spekulować całkowite porzucenie pomysłu. Sarkozy za siedzibę muzeum chciał obrać jedno ze skrzydeł Archiwum narodowego (Archives nationales). 13 000 metrów kwadratowych miało zostać wydzielone z l`hôtel de Souibise by przyjąć eksponaty muzealne. Pomysł nie spodobał się pracownikom archiwum. W akcie sprzeciwu rozpoczęli protesty i akcje okupacyjne budynku.
Ostatnio projekt skrytykowała również Aurélie Filippetti, francuska minister kultury. „Ten projekt jest nie tylko ekstremalnie drogi, ale tez wątpliwy ideologicznie” - powiedziała w wywiadzie dla France Inter. W tej samej rozmowie stwierdziła, że należy się zastanowić nad „bardziej elastyczną formułą prezentowania historii”. Dotychczas, na wstępną fazę projektu wydano 7 milionów euro..
Śledząc krytyczne wypowiedzi można odnieść wrażenie, że dom został przeznaczony do robiórki, zanim jeszcze ukończono jego budowę.
Fot. Daderot