Początek października 1997 roku był bardzo nerwowy dla Wojciecha Fibaka. To wówczas zrobiło się głośno o francuskim śledztwie w sprawie międzynarodowej szajki oferującej usługi seksualne młodych kobiet politykom, biznesmenom i gwiazdorom show-biznesu.
Wojciech Fibak przyleciał do Polski z Paryża bezpośrednio po przesłuchaniach. Gęsto tłumaczył się z zarzutów i plotek publikowanych w zagranicznych mediach, według których miał nawet użyć przemocy wobec jednej z prostytutek.
– Jestem niewinny. Zarzuty nie mają żadnych podstaw. Przez całe życie wyznawałem sportową zasadę fair play i pozostanę jej wierny – mówił wówczas Fibak. – Nie miałem nigdy nic do czynienia ze światem prostytucji, czy to w Polsce, w Stanach Zjednoczonych, czy we Francji. Nigdy! – mówił były tenisista w TVN.
Ostatecznie seksafera rozeszła się po kościach. Teraz, po 16 latach, Fibak znów jest na cenzurowanym...
fakt.pl