Czarne szpilki z czerwoną podeszwą mogą być oficjalnym symbolem marki Louboutin – ogłosił wczoraj amerykański sąd. Wyrok kończy sprawę o prawa do legendarnego modelu obuwia, którą Louboutin wytoczył Laurentowi.
Kolor warty 240 milionów
Noszone przez największe sławy, od Oprah Winfrey, przez Jennifer Lopez, po Caroline de Monaco obuwie może stać się oficjalnym znakiem marki Louboutin, orzekł wczoraj amerykański wymiar sprawiedliwości. Dokładniej, chodzi nie o sam model czarnych, lakierowanych szpilek, ale o kolor ich podeszwy. Czerwone podbicie, obok szminki, rajstop ze szwem i małej czarnej, stanowiące symbol sex appealu, stało się przedmiotem sporu między dwoma domami mody: Yves Saint Laurent i Louboutin. Ten ostatni, uznając że Laurent nie ma prawa do podpisywania swym nazwiskiem legendarnego modelu, wytoczył proces francuskiemu projektantowi, oskarżając go o plagiat. Było o co walczyć, bo osiągający cenę od 700 do 1000 dolarów za parę model, co roku sprzedaje się w blisko 240 tys. sztuk.
Sąd odrzucił wniosek, orzekając że „czerwony kolor nie może stanowić własności intelektualnej”, a co za tym idzie, nie może być chroniony prawem.
Louboutin złożył odwołanie od wyroku. W drugiej instancji sąd uznał, że choć czerwień nie może stanowić własności żadnego z projektantów, ich kontrastowe połączenie z kolorem pozostałych elementów obuwia, jest już znakiem towarowym, do którego prawa posiada Louboutin.
Jeden wyrok, dwa zwycięstwa
Rzecznik prasowy domu mody Yves Saint Laurent, wyrok określa jako korzystny dla swojej marki. „Celem procesu Louboutina było uniemożliwienie naszej firmie produkowania czerwonych szpilek z czerwoną podeszwą. Dzisiejszy wyrok sądu oznacza tyle, że YSL ma pełne prawo do używania czerwonych butów z czerwoną podeszwą jako swojego symbolu, podczas gdy Louboutin może, jeśli by sobie tego życzył, używać czerwonych podeszw, kontrastujących z kolorem obuwia.” - mówi przedstawiciel marki - „Proces miał na celu uniemożliwienie nam sprzedaży naszych czerwonych, monochromatycznych szpilek. Wyrok sądu jest dokładnie odwrotny, tak więc wygraliśmy”.
Według rzecznika prasowego domu mody YSL, marka w lutym próbowała dojść do porozumienia z Louboutinem. Bezskutecznie. „Mam lepsze rzeczy do roboty niż kłócenie się przed sądem o
prawa do kolorów” - powiedział.
Louboutin wyrok sądu określił jako „satysfakcjonujący”.