forum1ogloszenia1sklep1galeria1informator2

ogloszenia polonika1

Zapisz się na newsletter i otrzymuj najnowsze informacje
pojawiające się w naszym serwisie.
Data pl v0.1 - by KESS Data: sobota, 21 grudnia 2024 r. Imieniny: Honoraty, Seweryny, Tomasza

Afera wokół groźnych implantów piersi firmy PIP zatacza coraz szersze kręgi. Francuski sąd zdecydował, że odszkodowania poszkodowanym kobietom będzie musiał wypłacić niemiecki instytut certyfikacyjny, który stwierdził zgodność implantów z obowiązującymi normami. Łatwo pękające protezy wszczepiono blisko 300 tysiącom kobiet na całym świecie, w tym w Polsce.

Sąd apelacyjny w Aix-en-Provence orzekł, że odszkodowania od niemieckiego instytutu TÜV Rheinland dostanie ponad 1600 pacjentek z różnych krajów, które wniosły skargi. Mają też jej dostać dystrybutorzy wadliwych silikonowych implantów, którzy zaskarżyli instytut. Wysokość odszkodowań ma zostać ustalona po zbadaniu uszczerbku na zdrowiu lub strat moralnych i materialnych poniesionych przez skarżących, ale ci ostatni żądają w sumie ponad 50 milionów euro. Podkreślają, że niemiecka instytucja wydala niezbędne certyfikaty bez zbadania protez. Nie było też niezapowiadanych kontroli w zakładach produkujących implanty. Sędziowie odrzucili tłumaczenia przedstawicieli instytutu TÜV Rheinland, którzy podkreślali, że certyfikaty wydane zostały na podstawie nieprawdziwej dokumentacji dostarczonej przez producenta.

W grudniu ubiegłego roku na cztery lata więzienia skazany założyciel francuskiej firmy PIP produkującej groźne dla zdrowia implanty piersiowe - Jean-Claude Mas. Pozostali szefowie firmy zostali skazani na trzy lata więzienia. Podczas procesu udało się wykazać, że produkowane przez PIP implanty nie odpowiadały jakimkolwiek normom medycznym. Były wypełniane silikonowym żelem, który stosowany był między innymi do wytwarzania materaców. Producent jednak "zapomniał" o tym poinformować. Pękające protezy piersi powodowały u pacjentek przewlekłe stany zapalne i według niektórych ekspertów choroby nowotworowe.

0002R2RHQG6HX9GI-C116-F4

Produkowane we Francji protezy w ponad 80 proc. trafiały na eksport, zwłaszcza do Ameryki Łacińskiej, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. W Polsce mogło z nich skorzystać pół tysiąca kobiet. W obawie o zdrowie kobiet rząd francuski w grudniu 2011 roku zalecił profilaktyczne usunięcie protez około 30 tysiącom pacjentek. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleciła wszystkim kobietom z protezami firmy PIP, by skontaktowały się z lekarzem.

Problem wadliwych implantów marki PIP może dotyczyć także mężczyzn. To samo przedsiębiorstwo wytwarzało, bowiem silikonowe implanty jąder, pośladków, mięśni klatki piersiowej i innych części ciała. Założyciel firmy PIP, która była największym producentem silikonowych implantów piersi w Europie, Jean-Claude Mas, przyznał, że do produkcji implantów wykorzystywał żel silikonowy używany do materaców. Odpierał jednak postawione mu zarzuty. Wiedziałem, że żel nie był dopuszczony do użytku, ale świadomie go używałem, bo był tańszy i miał lepszą, jakość - tłumaczył.

Jak zeznał były dyrektor techniczny firmy Thierry Brinon, żel używany w implantach był w większości wytwarzany metodami "chałupniczymi". 75 proc. implantów wypełniono żelem, który nie miał wymaganych zezwoleń, a tylko 25 proc. autoryzowanym amerykańskim żelem Nusil.

Na podstawie fałszywych dokumentów francuskiej firmy niemiecki instytut TUV wydał certyfikat dopuszczający implanty PIP na rynek. Jak podkreślił Brinon, "jedynym motywem tego oszustwa był zysk finansowy". Producent zaoszczędził na stosowaniu substancji gorszej jakości około miliona euro rocznie.


interia.pl

Najnowsze wiadomości

tvn24oktvpinfook

Oferty transportu

transportautokarowy  transportlotniczy

Polonika w sieci

facebooktwitter